Staram się być człowiekiem kreatywnym. I widzę, że ta kreatywność jest jedną z najbardziej przereklamowanych cech, o których mówimy w XXI wieku. Każdy z nas w końcu chciałby być określany tym pozytywnym przymiotnikiem, ale czy co on właściwie oznacza? Znalazłem kilka definicji, które zgadzają się w ogólnych zarysach, ale szczegółami – mocno rozjeżdżają. Wszystkie zakładają jednak, że kreatywność obraca się wokół pomysłów. Jak zatem z nimi pracować, aby przekładały się na produktywne działania? Jeśli chcesz poznać moje przemyślenia – zapraszam do tekstu.
Przede wszystkim warto zaznaczyć, że pomysły ma każdy z nas. Najczęściej pojawiają się nagle i szybko znikają, a co za tym idzie – nie przekładają się na realne efekty. Pozwolę sobie wysnuć śmiałą tezę, że różnica między geniuszem rewolucjonizującym swoją branżę, a przeciętnym człowiekiem sprowadza się do trzech prostych czynników – wiedzy, dyscypliny i zdolności organizacyjnych. Nie każda z nich musi zresztą być osobistą cechą osoby, która zmienia swoje otoczenie, co bardzo dobrze udowodnił chociażby Steve Jobs – przeciętny inżynier, który dzięki geniuszowi marketingowemu i umiejętności przekuwania ogólnych koncepcji na świetne produkty zawojował wiele przestrzeni rynku elektroniki i nie tylko. Nie dokonałby tego jednak bez zespołu wyjątkowo zdolnych ludzi, z którym pracował. Tu pozwolę sobie na bezczelną i bezpłatną reklamę książki “Innowatorzy” Waltera Isaacsona, która bardzo dobrze opisuje, jak połączenie indywidualnej kreatywności i pracy zespołowej prowadzi do rewolucji technologicznych.
O ile wiedza, dyscyplina i umiejętności organizacji stanowią temat innych artykułów, dzisiaj chciałbym skoncentrować się na tym, co możesz zrobić, aby nie tracić samych koncepcji, które przychodzą Ci do głowy każdego dnia i przekuwać je w działania, które będą miały wpływ na życie Twoje i innych.
Pracując w wielu różnych miejscach zaobserwowałem, że niewiele osób podchodzi do myślenia jako elementu wykonywania zawodu. I nie chodzi mi tu o myślenie nad praktycznymi rozwiązaniami codziennych drobnych problemów, jakie stawia przed nami nauka czy praca, tylko czas na zastanowienie się, jak lepiej wykonywać swoje zadania. Dlatego sam staram się możliwie często dawać sobie chwilę na spacer, dłuższy przejazd komunikacją, czy chociażby prysznic, pod którym jak wiadomo przychodzą do głowy najlepsze pomysły. Problem leży w tym, że samo wymyślenie czegoś nowego to dopiero początek drogi.
Żeby panować nad tym, co przychodzi nam do głowy potrzebujemy pewnej bazy. Sam prawdopodobnie miałem wiele świetnych pomysłów, ale póki pod koniec liceum nie zacząłem ich notować – uciekały mi i prawdopodobnie nigdy ich nie zrealizuję. Dlatego polecam Ci nosić przy sobie coś, w czym możesz zapisać ciekawe koncepcje, na które wpadniesz. Osobiście korzystam z notatek w telefonie, ale wiem, że niektórzy wolą rozwiązania analogowe – to też ma swoje zalety. Tak czy inaczej – jest to sposób pozwalający nam wrócić do dawnych pomysłów i zrealizować je, kiedy będziemy mieć ku temu czas i możliwości.
Znasz na pewno to uczucie, kiedy wymyślasz coś genialnego. Potem zaczynasz to komuś opowiadać i okazuje się, że … jednak nie. To naturalny mechanizm – w chwili wymyślania każda nowa idea wydaje się odpowiadać na nasze potrzeby, kiedy jednak głębiej się nad tym zastanowimy, może się okazać jak wielu czynników nie wzięliśmy pod uwagę. Dlatego korzystając z notatek warto do każdego pomysłów wrócić po kilku dniach lub tygodniach i sprawdzić, czy nadal wydaje nam się równie dobry, pomyśleć nad nim jeszcze raz od innych stron. Na tym etapie warto też wykreślić pomysły, które uznamy za nietrafione.
Konfrontacja własnych pomysłów to bardzo ważny element ich przygotowania do realizacji. Przede wszystkim warto to co wymyślimy powiedzieć na głos – możesz uważać to za głupie, ale słowa wypowiedziane brzmią inaczej i warto o tym pamiętać. Niejednokrotnie coś, co wydawało mi się świetnym pomysłem po opowiedzeniu okazywało się dziwne, nierealne albo niepotrzebne. Po drugie – bardzo często inni ludzie mogą nam dać nowe spojrzenie na daną kwestię. Ich wiedza, doświadczenia i przemyślenia mogą stanowić dla nas inspirację do zmiany koncepcji lub jej dopracowania. Mogą też wytknąć słabe strony i elementy, które należy poprawić w naszym pomyśle. Często okaże się też, że pomogą nam w realizacji kolejnego punktu, czyli…
Bardzo często okazuje się, że nasz pomysł wymaga do realizacji sił i środków, którymi nie dysponujemy w danym momencie. Jest to naturalne zwłaszcza w młodym wieku. Czasem zabraknie nam wiedzy, czasem doświadczenia, czasem znajomości lub pieniędzy. Tak czy inaczej zapisanie pomysłu i możliwość powrotu do niego powoduje, że jeśli nawet w danym momencie nie jesteśmy w stanie go zrealizować – możemy zawsze ulepszyć go i zastosować na późniejszym etapie życia, kiedy jesteśmy już gotowi. Tutaj także pomaga nam rozmowa z innymi ludźmi – bardzo często mają oni brakującą nam wiedzę, zasoby i znajomości. Tutaj pomaga także zdyscyplinowany research i stałe pamiętanie o swoich planach, które pozwala na szukanie sposobów ich realizacji w codziennych interakcjach.
To, że dziesięć pomysłów na zmianę świata okazało się nic nieznaczące i niemożliwe do realizacji – to nic. Ten problem dotyka każdego, nawet miliarderów. Dlatego warto z notowania pomysłów i powracania do nich zrobić nawyk – baza koncepcji, którą dzięki temu tworzymy powoduje, że statystyka zaczyna działać na naszą korzyść. Jeśli wymyślimy 10 rzeczy, bardzo prawdopodobne, że żadna z nich nie będzie tak ważna i przełomowa, jak nam się wydawało. Kiedy jednak liczba wzrośnie do 100 czy 1000 – a to tylko kwestia czasu – prawdopodobieństwo rośnie wykładniczo.
Na koniec chciałbym zaznaczyć, że nie musimy wymyślać świata na nowo – on całkiem nieźle działa. Dlatego nie spinaj się – jeśli nie masz czasu albo weny, to nic złego. Postaraj się dać sobie czas i przestrzeń do myślenia, a kiedy ją uzyskasz – pomysły przyjdą same, tak już jesteśmy zaprojektowani. I pamiętaj – nie ma zmian za małych, aby nie warto było się o nie starać. Nawet jeśli przełomowa koncepcja, którą opracujesz wpłynie tylko na Ciebie lub kilka najbliższych osób – nadal jest to ważne i potrzebne.